
Zbliżenie trwa zazwyczaj około kilku minut. W zasadzie bez finiszu, bo jak oddać się rozkoszy, gdy za ścianą śpi dwójka dzieci? Już nawet nie chodzicie przy sobie nago. Bo ty wstydzisz się tej niewidocznej praktycznie fałdki, a on pokochał nową bawełnianą pidżamę od swojej mamy. Jedyna, prawdziwa bliskość na jaką macie czas to buziak. Za zrobione do pracy kanapki. Czy w takich warunkach jest szansa na to, że znów poczujecie do siebie chemię? Że w waszym łóżku (lub na kuchennym blacie) będziecie codziennie przeżywać swój „pierwszy raz”?