MUUD. nadchodzi...

Z kodem FR24 uzyskaj 5% rabatu i wesprzyj Fundację Rakiety!
Światowy Dzień Walki z Rakiem. „Na mecie czeka na ciebie piękne życie”
Światowy Dzień Walki z Rakiem. „Na mecie czeka na ciebie piękne życie”

Światowy Dzień Walki z Rakiem. „Na mecie czeka na ciebie piękne życie” 

Na mecie czeka na ciebie piękne życie, gdzie cieszy cię zwykły wiatr we włosach. 4 lutego, w Światowy Dzień Walki z Rakiem, chcemy podzielić się z wami historią Żanety, której udało się pokonać nowotwór. I choć jak sama podkreśla, ta choroba zostawia ślad, to dziś kocha każdą swoją bliznę - i tę na ciele i tę na sercu. - Onkopacjenci są naznaczeni jak Harry Potter. Ale też jak Harry kochamy magię życia. Życia, które nadal na nas czeka - mówi nam Żaneta.

 

Dominika: Napisałaś ostatnio, że każdy ma swój „mrok". Twoim jest choroba? To jest ten mrok, w którym tkwią pacjenci onkologiczni?

Żaneta: Myślę, że każdego pacjenta onkologicznego męczy „OnkoMrok”. U jednych jest on widoczny gołym okiem. Izolują się, nie chcą się nikomu pokazać bez włosów, nie chcą rozmawiać na temat choroby i leczenia. Całkowicie pochłania ich ta czarna dziura. Jest też druga grupa osób. Oni nie znają tego „mroku”. Nie myślą o chorobie na co dzień, a wizyty w szpitalu traktują zadaniowo.

Ja myślę, że należę do tej drugiej grupy. Zawsze w sytuacjach stresujących dostaję głupawki. Próbuję wszystkich rozśmieszyć. „Mrok” tak naprawdę ujawnił się u mnie dopiero, gdy przypadkiem, podczas robienia porządków na laptopie, napotkałam zdjęcia z czasu leczenia. Dostałam ataku paniki. Nie mogłam złapać oddechu, zrobiło mi się ciemno przed oczami. To wtedy dotarło do mnie przez jakie cierpienie przechodziłam, że przez ten cały czas po prostu nosiłam maskę.

D: Powinnam zapytać o dzień, w którym to wszystko się zaczęło. My jednak chcemy mówić o nadziei. Pamiętasz więc tę chwilę, gdy odebrałaś dobre wyniki? Gdy poczułaś, że wygrałaś tę walkę?

Ż: Ja cieszyłam się już wtedy, gdy w końcu zaczęłam leczenie. Zanim do tego doszło, pół roku zajął cały proces samego potwierdzania mojego stanu. Setki badań. Wyrok - nowotwór w III BS stadium. To był horror. Ważyłam wtedy 46 kg i czułam się bardzo słaba. Więc dzień gdy podłączono mi pierwszą chemię był tak naprawdę jak zbawienie. Kolejnego dnia widzieliśmy już gołym okiem, że guz nad obojczykiem się zmniejszył. Wiedzieliśmy, że chemia działa. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by pokonać tego pasożyta, że będę stosować się do wszystkich zaleceń.

D: Jak nowotwór zmienia perspektywę patrzenia na życie? Nagle docenia się zwykłą huśtawkę, weekend w górach?

Ż: Urodziłam się pod znakiem bliźniąt. Wcześniej, przed chorobą, brała nade mną przewagę znerwicowana Żaneta. Za późno zrozumiałam, że nie mam na wszystko i wszystkich wpływu. Dziś już wiem, że nie zbawię całego świata. Cieszę się wiatrem we włosach. To piękne uczucie, o którym myśli się dopiero, gdy go zabraknie.

D: Całą swoją walkę z nowotworem relacjonowałaś na swoim instagramowym profilu - Przygoda_Chloniak. Skąd czerpałaś siłę, by o tym mówić?

Ż: Założyłam ten profil z myślą o moich bliskich. Wiedziałam, że nie będę w stanie wszystkim na bieżąco opowiadać, np. co to PET itd. Wstawiałam informację na bieżąco.

Drugim powodem był żal do systemu. Byłam wściekła, chciałam pokazać, że szpital w Leśnej Górze nie istnieje. Niestety w Polsce musimy nadal walczyć o swoje prawo do leczenia. To nasze życie i jeżeli my nie zadbamy o nie, to kto się nim przejmie?

Trzecim powodem był brak informacji od lekarzy: jak dokładnie wyglądają badania, chemioterapia, jak się do nich przygotować. Wszystkiego trzeba szukać w Internecie. A powiedzmy sobie szczerze, na Instagramie 5 lat temu, było bardzo mało profili o tematach tzw. wstydliwych.

Zresztą moja choroba jest jak film, który chciałam opowiedzieć. Niestety film oparty na faktach. Ale staram się go opisywać jak dobry reżyser. Najbardziej rzetelnie. To też niekończąca się opowieść. Każda wizyta u onko, badania, oczekiwanie na wyniki. My chorzy onkologiczne, czujemy się trochę jak Prometeusz. Gdy „wątroba” odrasta, widzimy cień nadlatującego orła, który czyha, by ją wyrwać ponownie. Nasz film ciągle trwa. Zostajemy naznaczeni blizną jak Harry Potter, która pali podczas wypowiadania słowa „rak”.

D: A czy dzięki temu profilowi udało Ci się nawiązać jakieś relacje? Były osoby, które dzieliły się z Tobą swoimi historiami?

Ż: Stopniowo zaczęłam poznawać onkoludki, a nawet osoby chorujących na ten sam rodzaj chłoniaka (Hodgkina). Informacje, że ktoś przetrwał czas leczenia i cieszy się teraz w miarę normalnym życiem, dają nadzieję. Myślę, że głównie o nią chodzi w leczeniu.

Dodatkowo, wymiana informacji jak sobie radzić ze skutkami ubocznymi. Okey, to boli, to ciągle rozdrapywanie tego tematu, ale mimo wszystko, uwierzcie mi, WARTO ROZMAWIAĆ. Wciąż mam do opisania kilka zaległych tematów m.in. odnośnie rekonwalescencji po przeszczepie. To trudne, ale zrobię to. Bo wiem, że warto. Choćby miała przeczytać to jedna osoba, która akurat takiej rady/informacji szuka.

D: Gdybyś dziś cofnęła się w czasie, co byś powiedziała tej Żanecie, która właśnie odbiera złe wyniki? Tej samej, która zapewne była w szoku? Pocieszyłabyś ją? Przytuliła? Czy złapała mocno w ramiona i wykrzyczała, że wygra?

Ż: Myślę, że nigdy się nie załamałam, więc raczej nie potrzebowałam pocieszenia. Więc tamtej Żanecie raczej powiedziałabym: „Zapnij pasy, szykuje się niezła jazda... ale na mecie, czeka na Ciebie piękne życie!”.

 

* MUUD. wspiera Fundację Rakiety.

Wszystkie osoby, które w dniach 03-04.02 przy zakupach na www.yourmuud.pl skorzystają z kodu FR24 mogą liczyć na rabat w wysokości 5%.

15% ze sprzedaży zostanie przekazane na działania Fundacji Rakiety.

 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl