Żyjemy szybko. Beznamiętnie. Bez zastanowienia. Bez chwili oddechu. Mamy zadania, które odhaczamy w terminarzu; spotkania, które trzeba odbębnić. Jemy z pudełek. Często zimne posiłki. Muzyki słuchamy. Ale tylko po to, by być w miarę na bieżąco. I ćwiczymy. Nie dla siebie, tylko dla lajków na Instagramie. W dzisiejszym świecie mamy coraz mniej czasu na to, by naprawdę odczuwać. Mimo wielu terminarzy, w tabletach, smartfonach, zegarkach, tak naprawdę żyjemy w permanentnym rozgardiaszu i gonitwie. Co więc zrobić, by w tym wszechobecnym pędzie znaleźć choć tę jedną przeżywaną bez pośpiechu chwilę? - Niech ta chwila stanie się naszym ulubionym rytuałem. Stałym punktem w grafiku. Punktem, na który czekamy dzień, tydzień czy miesiąc - mówią psychologowie.